Menu główne
Razem przeciw wykluczeniu społecznemu
Menu lewe
Wywiad z Panem Antonim Terchą - streetworkerem w projekcie GSWB
14 listopada 2012
W ramach Projektu GSWB od maja 2012 r. realizowany jest standard streetworkingu. Przedstawiamy poniżej wywiad przeprowadzony z Panem Antonim Tercha koordynatorem Streetworkerów.
Pan Antoni Tercha jest streetworkerem, który w ramach projektu „Razem przeciw wykluczeniu społecznemu” pracuje z osobami bezdomnymi bądź zagrożonymi bezdomnością. Swoją pracę z bezdomnymi zaczął zdecydowanie szybciej, bo już od 1999 roku pomaga ludziom wyjść z bezdomności, z nałogów dając im nadzieję na lepsze jutro.
Skąd pojawił się u Pana pomysł na streetworking?
Pracę streetworkera rozpocząłem w 2007 r. w Londynie, pod opieką Roba – streetworkera z projektu Brodway Center. Terenem pracy była dzielnica Hammersmith & Fulham. Nie mogłem się nadziwić skąd Rob pamięta tyle miejsc i zna „swoich” bezdomnych z ulicy. Zdziwieniem był też kontakt z tymi ludźmi. Znał wszystkich po imieniu, był dla nich matką i dobrą duszą. Z otwartymi ustami słuchałem o czym rozmawiają, to była rozmowa przyjaciół, a nie urzędnika z petentem. Właśnie w Londynie w ramach Projektu „Barka UK” pomagałem bezdomnym Polakom. Spodobało mi się to, dlatego spróbowaliśmy wprowadzić taki sposób pracy tutaj. Chodzi o to, żeby wyjść do bezdomnych, a nie czekać, aż oni sami do nas przyjdą – tłumaczy.
Tak, sami nie przyjdą ale czy Panu udaje się dotrzeć do każdego?
Staram się. Wzorce, które zobaczyłem w Londynie i usłyszałem staram się przenieść na teren Gminy Strzelce Opolskie. Dzielnica H&F to około 600.000 mieszkańców, gmina Strzelce Op. 32.000 - różnica w ilości mieszkańców olbrzymia, bezdomny taki sam. Od 2010 r. realizujemy w Gminie Strzelce Opolskie pracę metodą streetworkingu. Ponieważ jesteśmy Gminą Miejsko-Wiejską, niejako z urzędu interesowaliśmy się sytuacją bezdomności na wsi, były to pierwsze kroki w tym kierunku. Udział w projekcie GSWB pozwolił na rozwinięcie metody streetworkingu na wsi.
Dlaczego na wsi, czy tam też jest duży problem bezdomności?
Pytanie takie zadaje mi wiele osób, zdziwionych że na wsi też jest bezdomność. Praktycznie w każdej wiosce są osoby bezdomne, a problem bezdomności „po wymieceniu z pod dywanu” może okazać się całkiem spory. Porównując ilość osób bezrobotnych z terenu wiejskiego jest procentowo wyższa od miejskiego. Jest co raz mniej osób pracujących i utrzymujących się z rolnictwa, zanikają małe gospodarstwa rolne. Istnieje również duży problem z zatrudnianiem przez rolników na czarno osób bezrobotnych uzależnionych od alkoholu i często nieprzystosowanych życiowo.
Ale co z mieszkaniem? Pracują na czarno w zamian za co?
Niestety w dalszym ciągu ludzie bezrobotni, bezdomni są przekonania, że praca za kąt do spania i „piwo” bez meldunku i ubezpieczenia jest dla nich lepsza niż wstyd z korzystania z pomocy instytucjonalnej. Bycie „parobkiem” jest nadal akceptowane przez społeczność wiejską.
Jakie działanie podejmuje Pan na wsi jako streetworker?
Przede wszystkim kontakt z sołtysem aby i on mógł informować tych ludzi o możliwościach pomocy instytucjonalnej. Ważne jest również docieranie do miejsc, w których ci ludzie przebywają. Podstawą są tutaj kontakty z właścicielami sklepów i barów aby zdobyć informacje kto najczęściej kupuje na zeszyt itp. Stąd łatwiej trafić do osoby z pomocą. Kopalnią wiedzy jest proboszcz w parafii i ten kontakt też jest dla nas bardzo cenny.
Praca Streetworkera jest bardzo trudna i pełna podejmowania nowych wyzwań stąd i ciekawa. Ale na pewno są również minusy… Z jakimi trudnościami najczęściej się Pan boryka w pracy na co dzień?
Na wsi panuje zmowa milczenia wśród mieszkańców, nie chcą rozmawiać na temat bezdomnych, bo tolerują ich pracę na czarno na rzecz dużych gospodarstw rolnych w zamian za mieszkanie w kurniku! Osobny problem to pracownicy byłych PGR – ów i Spółdzielni Rolniczych gdzie dorosło już drugie pokolenie bezrobotnych będących na „garnuszku” OPS i PCPR. Oczywiście same już osoby bezdomne są nieufne w stosunku do streetworkerów, jesteśmy dla nich obcymi ludźmi i właśnie tutaj mamy pole do działania aby zdobyć ich zaufanie. Potem następuje próba przekonywania. Staramy się o to, żeby ludzie, dla których domem jest ulica, zaczęli żyć inaczej. Namawiamy ich do terapii antyalkoholowej, do zamieszkania w domu „Barki”, do usamodzielnienia się. W Strzelcach Opolskich utworzyliśmy też pomieszczenie nazwane Przytuliskiem, wyremontowane przez samych bezdomnych. W ramach Projektu 1.18 utworzono tam Biuro streetworkingu, w którym można w razie potrzeby wykąpać się, wyprać ubrania, wypić kawę czy herbatę (alkoholu zero), zjeść herbatniki, dostać podstawowe leki, środki higieny, ubrania.
Jak miałby Pan porównać pracę w mieście i na wsi, to gdzie jest trudniej?
Praca streetworker na terenie wiejskim jest zdecydowanie trudniejsza niż w mieście. Choć efekty są bardzo dobre ponieważ na 30 osób które „współpracują” z nami w III kwartale 2012 r. 4 osoby wywodzą się z terenów wiejskich. W domach Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej „Barka” zamieszkują także osoby z terenów wiejskich Gminy Strzelce Opolskie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Skąd pojawił się u Pana pomysł na streetworking?
Pracę streetworkera rozpocząłem w 2007 r. w Londynie, pod opieką Roba – streetworkera z projektu Brodway Center. Terenem pracy była dzielnica Hammersmith & Fulham. Nie mogłem się nadziwić skąd Rob pamięta tyle miejsc i zna „swoich” bezdomnych z ulicy. Zdziwieniem był też kontakt z tymi ludźmi. Znał wszystkich po imieniu, był dla nich matką i dobrą duszą. Z otwartymi ustami słuchałem o czym rozmawiają, to była rozmowa przyjaciół, a nie urzędnika z petentem. Właśnie w Londynie w ramach Projektu „Barka UK” pomagałem bezdomnym Polakom. Spodobało mi się to, dlatego spróbowaliśmy wprowadzić taki sposób pracy tutaj. Chodzi o to, żeby wyjść do bezdomnych, a nie czekać, aż oni sami do nas przyjdą – tłumaczy.
Tak, sami nie przyjdą ale czy Panu udaje się dotrzeć do każdego?
Staram się. Wzorce, które zobaczyłem w Londynie i usłyszałem staram się przenieść na teren Gminy Strzelce Opolskie. Dzielnica H&F to około 600.000 mieszkańców, gmina Strzelce Op. 32.000 - różnica w ilości mieszkańców olbrzymia, bezdomny taki sam. Od 2010 r. realizujemy w Gminie Strzelce Opolskie pracę metodą streetworkingu. Ponieważ jesteśmy Gminą Miejsko-Wiejską, niejako z urzędu interesowaliśmy się sytuacją bezdomności na wsi, były to pierwsze kroki w tym kierunku. Udział w projekcie GSWB pozwolił na rozwinięcie metody streetworkingu na wsi.
Dlaczego na wsi, czy tam też jest duży problem bezdomności?
Pytanie takie zadaje mi wiele osób, zdziwionych że na wsi też jest bezdomność. Praktycznie w każdej wiosce są osoby bezdomne, a problem bezdomności „po wymieceniu z pod dywanu” może okazać się całkiem spory. Porównując ilość osób bezrobotnych z terenu wiejskiego jest procentowo wyższa od miejskiego. Jest co raz mniej osób pracujących i utrzymujących się z rolnictwa, zanikają małe gospodarstwa rolne. Istnieje również duży problem z zatrudnianiem przez rolników na czarno osób bezrobotnych uzależnionych od alkoholu i często nieprzystosowanych życiowo.
Ale co z mieszkaniem? Pracują na czarno w zamian za co?
Niestety w dalszym ciągu ludzie bezrobotni, bezdomni są przekonania, że praca za kąt do spania i „piwo” bez meldunku i ubezpieczenia jest dla nich lepsza niż wstyd z korzystania z pomocy instytucjonalnej. Bycie „parobkiem” jest nadal akceptowane przez społeczność wiejską.
Jakie działanie podejmuje Pan na wsi jako streetworker?
Przede wszystkim kontakt z sołtysem aby i on mógł informować tych ludzi o możliwościach pomocy instytucjonalnej. Ważne jest również docieranie do miejsc, w których ci ludzie przebywają. Podstawą są tutaj kontakty z właścicielami sklepów i barów aby zdobyć informacje kto najczęściej kupuje na zeszyt itp. Stąd łatwiej trafić do osoby z pomocą. Kopalnią wiedzy jest proboszcz w parafii i ten kontakt też jest dla nas bardzo cenny.
Praca Streetworkera jest bardzo trudna i pełna podejmowania nowych wyzwań stąd i ciekawa. Ale na pewno są również minusy… Z jakimi trudnościami najczęściej się Pan boryka w pracy na co dzień?
Na wsi panuje zmowa milczenia wśród mieszkańców, nie chcą rozmawiać na temat bezdomnych, bo tolerują ich pracę na czarno na rzecz dużych gospodarstw rolnych w zamian za mieszkanie w kurniku! Osobny problem to pracownicy byłych PGR – ów i Spółdzielni Rolniczych gdzie dorosło już drugie pokolenie bezrobotnych będących na „garnuszku” OPS i PCPR. Oczywiście same już osoby bezdomne są nieufne w stosunku do streetworkerów, jesteśmy dla nich obcymi ludźmi i właśnie tutaj mamy pole do działania aby zdobyć ich zaufanie. Potem następuje próba przekonywania. Staramy się o to, żeby ludzie, dla których domem jest ulica, zaczęli żyć inaczej. Namawiamy ich do terapii antyalkoholowej, do zamieszkania w domu „Barki”, do usamodzielnienia się. W Strzelcach Opolskich utworzyliśmy też pomieszczenie nazwane Przytuliskiem, wyremontowane przez samych bezdomnych. W ramach Projektu 1.18 utworzono tam Biuro streetworkingu, w którym można w razie potrzeby wykąpać się, wyprać ubrania, wypić kawę czy herbatę (alkoholu zero), zjeść herbatniki, dostać podstawowe leki, środki higieny, ubrania.
Jak miałby Pan porównać pracę w mieście i na wsi, to gdzie jest trudniej?
Praca streetworker na terenie wiejskim jest zdecydowanie trudniejsza niż w mieście. Choć efekty są bardzo dobre ponieważ na 30 osób które „współpracują” z nami w III kwartale 2012 r. 4 osoby wywodzą się z terenów wiejskich. W domach Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej „Barka” zamieszkują także osoby z terenów wiejskich Gminy Strzelce Opolskie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rejestr zmian podstrony
Informację wprowadził(a): Adrian Kastura (2012-11-14 08:50:19)
Informację zmodyfikował(a): Adrian Kastura (2012-11-14 13:49:32)
Liczba odwiedzin: 3345
Informację wprowadził(a): Adrian Kastura (2012-11-14 08:50:19)
Informację zmodyfikował(a): Adrian Kastura (2012-11-14 13:49:32)
Liczba odwiedzin: 3345