Menu główne
Razem przeciw wykluczeniu społecznemu
Menu lewe
Jeden dzień pracy streetworkera
14 maja 2013
Zimno, kwietniowe mrozy to w naszym klimacie rzadkość, dzisiaj trzeciego kwietnia 2013r. to fakt. Na patrol poranny wychodzą Piotr z Robertem.
Zaczynamy od domu „Huberta”, ostatnio koczował tam Andrzej. Dom jak dom, brakuje tylko drzwi, okien, podłogi, i schody już dawno spalone. „Właściciel domu” przebywa w szpitalu psychiatrycznym.
W okresie zimowym ruch tutaj niewielki, czasami Andrzej lub „Jaskiniowcy”, wiosną i latem to ulubione miejsce małolatów. Przychodzą wypić bełta i powąchać co nieco. Na śniegu świeże ślady ogromnych butów. Wchodzimy do środka, przeciąg, potworne zimno, nie widać nikogo. W rogu „pokoju” góra łachmanów, wokół gruz i potłuczone butelki. Nagle góra szmat zaczyna się poruszać, naszym oczom ukazuje się pan Andrzej, zziębnięty, brudny i opuchnięty. Decyzja jedna, Andrzej udaje się z nami do siedziby streetworkingu. Popularne „Przytulisko” – biuro streetworkingu, to miejsce znane wszystkim bezdomnym i innym zainteresowanym z terenu Gminy Strzelce Opolskie i nie tylko. Zostawiamy Andrzeja pod opieką naszego koordynatora, składamy relację, łyk herbaty i dalej w drogę. Andrzej jest w dobrych rękach, gorąca kąpiel i śniadanie postawią go na nogi.
Teraz udajemy się na teren ogrodów działkowych „Rybaczówka”, teren nam dobrze znany i często odwiedzany.
Pierwszy napotkany działkowicz nic nie wie aby mieszkali tutaj jacyś bezdomni. Boją się mówić w obawie przed dewastacją ich ogrodów i altan, co jest częstym procederem w okresie zimowym.
Idziemy dalej, w następnym kwartale odwiedzimy pana Zbyszka, mieszka tutaj od lat, gospodarz zaprasza do „swojego domu”. Dzisiaj spało u niego dwóch kolegów, zasiedzieli się od wczoraj i trochę poimprezowali, nie trzeba wyjaśniać, to widać po wystroju pomieszczenia. Pan Zbyszek ma natomiast nowy problem, nachodzi go biały niedźwiedź, „grizly” - tak go nazywa, puka mu do okna, boi się tego potwora. Obiecujemy załatwić sprawę z myśliwymi aby uwolnili pana Zbyszka od tego zwierza (po kilku dniach niedźwiedź przemienił się w dużego psa…). Proponujemy wspólną wizytę u lekarza lub psychologa, odpowiedź nie nadaje się do cytowania.
Opuszczając działki wstępujemy do sąsiadów, jest to Centrum Integracji Społecznej założone przez Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej „BARKA” w Strzelcach Opolskich w 2005 r. aktualnie Centrum prowadzone jest przez Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Przedsiębiorczości Społeczne. Jesteśmy jakoby u siebie, wiele beneficjentów CISu rozpoczynało nowy rozdział w swoim życiu od kontaktu ze streetworkerem. Absolwentem CISu jest też streetworker Robert. Wymiana pozdrowień z panią Bożenką, kierowniczką CISu „żadnych nowości” i dalej w drogę.
Planujemy odwiedzić punkt skupu złomu przy ul. Dworcowej, zajrzeć na dworzec PKP i zakończyć przy Kauflandzie.
Dworzec PKP świeci pustkami, pociągów i podróżnych coraz mniej. Pytamy ochroniarza o ludzi odpoczywających w cieplutkiej poczekalni. Od kiedy dworzec jest zamykany na noc to czasami trafi się zmarznięty klient o 5 rano. Są to pojedyncze osoby, raczej przypadkowe, ze stałych bywalców został tylko Piotr, dobrze nam znany, często odwiedzający biuro streetworkingu. Jest to najstarszy stażem, nieomal 30 letnim, bezdomny w Gminie Strzelce Opolskie.
Skup złomu mieści się na tej samej ulicy co dworzec PKP, idziemy spotkać się ze stałymi klientami, choć jest i kilku nowych. Ciągną swoje dwukołowe pojazdy, choć złomu na nich niewiele, jak tłumaczą - konkurencja coraz większa, a towaru coraz mniej. Złote czasy z okresu likwidacji „Agrometu” i Cementowni Strzelce Opolskie dawno minęły. Puszki też zbierają nocą, bo chętnych na ten towar wielu. Jest też podział, swoista specjalizacja, złom, karton, plastikowe butelki – tutaj prym wiodą „Jaskiniowcy”(dwóch bezdomnych), wyposażeni w olbrzymie wory i przedłużone wózki. Wsłuchujemy się w nowości i umawiamy z „Jaskiniowcami” w biurze streetworkingu w godzinach popołudniowych – pytanie tylko czy przyjdą?
Ostatni etap dzisiejszego dnia to Kaufland – ten największy sklep w gminie to miejsce gdzie można nieźle zarobić, odnosząc puste kosze, o które prosi się klienta. Jeden kosz to zarobek 1 lub 2 zł., nie brakuje też EURO. Te ostatnie bardzo popularne choć ze sprzedażą EURO są problemy. Dotyczy to również odpowiedniego podejścia do ewentualnego - dawcy, dobroczyńcy - jest wiele technik i formułek aby skruszyć ludzkie serca. Dzisiaj rozmawiamy o tych sprawach z panem Jankiem, choć to temat na dobra książkę. Umawiamy się z panem Jankiem w naszej siedzibie, gdzie ma nam dostarczyć dokumentację swoich lat pracy. Spróbujemy pomóc w załatwieniu świadczeń z ZUS lub OPS. Kończymy dzisiejszy dzień, jeszcze tylko raport z całego dnia, spokojna kawa i odlot do „BARKI”.
Relację przedstawili Piotr i Robert – streetworkerzy w projekcie GSWB.
W okresie zimowym ruch tutaj niewielki, czasami Andrzej lub „Jaskiniowcy”, wiosną i latem to ulubione miejsce małolatów. Przychodzą wypić bełta i powąchać co nieco. Na śniegu świeże ślady ogromnych butów. Wchodzimy do środka, przeciąg, potworne zimno, nie widać nikogo. W rogu „pokoju” góra łachmanów, wokół gruz i potłuczone butelki. Nagle góra szmat zaczyna się poruszać, naszym oczom ukazuje się pan Andrzej, zziębnięty, brudny i opuchnięty. Decyzja jedna, Andrzej udaje się z nami do siedziby streetworkingu. Popularne „Przytulisko” – biuro streetworkingu, to miejsce znane wszystkim bezdomnym i innym zainteresowanym z terenu Gminy Strzelce Opolskie i nie tylko. Zostawiamy Andrzeja pod opieką naszego koordynatora, składamy relację, łyk herbaty i dalej w drogę. Andrzej jest w dobrych rękach, gorąca kąpiel i śniadanie postawią go na nogi.
Teraz udajemy się na teren ogrodów działkowych „Rybaczówka”, teren nam dobrze znany i często odwiedzany.
Pierwszy napotkany działkowicz nic nie wie aby mieszkali tutaj jacyś bezdomni. Boją się mówić w obawie przed dewastacją ich ogrodów i altan, co jest częstym procederem w okresie zimowym.
Idziemy dalej, w następnym kwartale odwiedzimy pana Zbyszka, mieszka tutaj od lat, gospodarz zaprasza do „swojego domu”. Dzisiaj spało u niego dwóch kolegów, zasiedzieli się od wczoraj i trochę poimprezowali, nie trzeba wyjaśniać, to widać po wystroju pomieszczenia. Pan Zbyszek ma natomiast nowy problem, nachodzi go biały niedźwiedź, „grizly” - tak go nazywa, puka mu do okna, boi się tego potwora. Obiecujemy załatwić sprawę z myśliwymi aby uwolnili pana Zbyszka od tego zwierza (po kilku dniach niedźwiedź przemienił się w dużego psa…). Proponujemy wspólną wizytę u lekarza lub psychologa, odpowiedź nie nadaje się do cytowania.
Opuszczając działki wstępujemy do sąsiadów, jest to Centrum Integracji Społecznej założone przez Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej „BARKA” w Strzelcach Opolskich w 2005 r. aktualnie Centrum prowadzone jest przez Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Przedsiębiorczości Społeczne. Jesteśmy jakoby u siebie, wiele beneficjentów CISu rozpoczynało nowy rozdział w swoim życiu od kontaktu ze streetworkerem. Absolwentem CISu jest też streetworker Robert. Wymiana pozdrowień z panią Bożenką, kierowniczką CISu „żadnych nowości” i dalej w drogę.
Planujemy odwiedzić punkt skupu złomu przy ul. Dworcowej, zajrzeć na dworzec PKP i zakończyć przy Kauflandzie.
Dworzec PKP świeci pustkami, pociągów i podróżnych coraz mniej. Pytamy ochroniarza o ludzi odpoczywających w cieplutkiej poczekalni. Od kiedy dworzec jest zamykany na noc to czasami trafi się zmarznięty klient o 5 rano. Są to pojedyncze osoby, raczej przypadkowe, ze stałych bywalców został tylko Piotr, dobrze nam znany, często odwiedzający biuro streetworkingu. Jest to najstarszy stażem, nieomal 30 letnim, bezdomny w Gminie Strzelce Opolskie.
Skup złomu mieści się na tej samej ulicy co dworzec PKP, idziemy spotkać się ze stałymi klientami, choć jest i kilku nowych. Ciągną swoje dwukołowe pojazdy, choć złomu na nich niewiele, jak tłumaczą - konkurencja coraz większa, a towaru coraz mniej. Złote czasy z okresu likwidacji „Agrometu” i Cementowni Strzelce Opolskie dawno minęły. Puszki też zbierają nocą, bo chętnych na ten towar wielu. Jest też podział, swoista specjalizacja, złom, karton, plastikowe butelki – tutaj prym wiodą „Jaskiniowcy”(dwóch bezdomnych), wyposażeni w olbrzymie wory i przedłużone wózki. Wsłuchujemy się w nowości i umawiamy z „Jaskiniowcami” w biurze streetworkingu w godzinach popołudniowych – pytanie tylko czy przyjdą?
Ostatni etap dzisiejszego dnia to Kaufland – ten największy sklep w gminie to miejsce gdzie można nieźle zarobić, odnosząc puste kosze, o które prosi się klienta. Jeden kosz to zarobek 1 lub 2 zł., nie brakuje też EURO. Te ostatnie bardzo popularne choć ze sprzedażą EURO są problemy. Dotyczy to również odpowiedniego podejścia do ewentualnego - dawcy, dobroczyńcy - jest wiele technik i formułek aby skruszyć ludzkie serca. Dzisiaj rozmawiamy o tych sprawach z panem Jankiem, choć to temat na dobra książkę. Umawiamy się z panem Jankiem w naszej siedzibie, gdzie ma nam dostarczyć dokumentację swoich lat pracy. Spróbujemy pomóc w załatwieniu świadczeń z ZUS lub OPS. Kończymy dzisiejszy dzień, jeszcze tylko raport z całego dnia, spokojna kawa i odlot do „BARKI”.
Relację przedstawili Piotr i Robert – streetworkerzy w projekcie GSWB.
Rejestr zmian podstrony
Informację wprowadził(a): Adrian Kastura (2013-05-14 22:10:47)
Informację zmodyfikował(a): Adrian Kastura (2013-05-14 22:10:50)
Liczba odwiedzin: 3461
Informację wprowadził(a): Adrian Kastura (2013-05-14 22:10:47)
Informację zmodyfikował(a): Adrian Kastura (2013-05-14 22:10:50)
Liczba odwiedzin: 3461